Pierwszy raz ataku swędzenia przechodzącego w potworny ból dostałem około 10 lat temu. Pierwszego dnia po całodziennym opalaniu nad morzem bardzo piekła mnie
skóra pleców, wieczorem wypiłem dwa mocniejsze drinki i poszedłem spać, noc przespałem. Następnego dnia plecy piekły ale można było wytrzymać, trzeciego dnia coraz lepiej, myślałem, że już po wszystkim, jak się myliłem. Zaczęło się od tego, że się lekko spociłem (mały wysiłek trzeciego dnia). Skóra pleców zaczęła mnie swędzieć, pomyślałem wezmę prysznic i będzie po wszystkim. To co działo się po kąpieli znają wszyscy opisujący tu swoje przypadki i szukający pomocy. DRAMAT, TRAUMA, BÓL. Wtedy myślałem, że ten straszny ból spowodował jakiś super balsam mojej małżonki, którym nasmarowała mi plecy po kąpieli a ból jest reakcją alergiczną.
Drugiego ataku bólu po opalaniu dostałem dzisiaj ( trzeciego dnia po całodziennym opalaniu). Wysiłek fizyczny, lekko spociły mi się plecy, prysznic. I DRAMAT, TRAUMA, BÓL. Po dwóch godzinach przeprosiłem małżonkę za wiązanki sprzed dziesięciu lat! Wtedy myślałem, że dała mi jakiś przeterminowany balsam nawilżający. Dzisiaj od razu wżąłem leki przeciwalergiczne (zyrtec x 2), wapno (500mg x 2) i przeciw bólowe Ibuprom ( x2), i skarpetę frotte w zęby (poprzednim razem przez przypadek prawie odgryzłem sobie język z bólu). Leki zaczęły działać i mogę podzielić się swoimi spostrzeżeniami. Na pewno nie mogę się spocić i myć pleców przez najbliższe dni (profilaktyka). Pozdrawiam.