Witajcie drodzy rodzice !
Jestem mamą 8 letniej dziewczynki, u której także stwierdzono nietrzymanie barwnika. Córeczka urodziła się z takimi wodnymi pęcherzykami na skórze, głównie na rączkach i nóżkach, to był pierwszy etap, tej paskudnej wady. Dostała 10 pkt,
zmiany skórne zapisano w miejscu na "inne", urodziła się w małym mieście, gdzie lekarze kompetnie nie mieli pojęcia co,jej może być, podejrzewano jakieś zapalenie skóry, kazali smarować 70% spirytusem , dziś wiem, że musiała okropnie cierpieć :( Po dwóch tygodniach nie goił się jej pępuszek ,a pęcherzy było co raz więcej . Po kontroli u neonatologa wyszłam z płaczem z gabinetu, ponieważ pani doktor rozłożyła ręce i stwierdziła,że źle dbam o dziecko, co oczywiście nie było prawdą, tylko pani nie miała pojęcia co tak na prawdę dzieje się z moim dzieckiem. Po dwóch miesiącach cierpień mojej córci trafiliśmy na oddział dermatologiczny, gdzie wykonano wszystkie badania , pobrano wymazy itd. i w efekcie ordynator postawił diagnoze z książki co prawda, lecz trafną i jestem mu za to wdzięczna do dziś, bo boję się myśleć ile jeszcze by wycierpiała moja córka, gdyby nie on. Pępuszek zagoił się po interwencji chirurga, kazał smarować detromycyną i przykładać rywanol. Ordynator opowiedział nam o tej wadzie, byliśmy przerażeni! Z tego ,co mowił CHŁOPCY nie rodzą się z taką wadą, jeśli chłopiec w łonie matki ma taką wadę to następuje naturalne poronienie ,dlatego zdziwiło mnie kiedy na forum przeczytałam , że jest chłopiec z taką wadą. Po diagnozie kazano nam przejść wizyty u neurologa, okulisty ,kardiologa, żeby stwierdzić czy nie ma przeciwwskazań do szczepień. Przeciwwskazań nie było, po pół roku biegania po kontrolach zaczęli nam ją szczepić, nadrabiali ten czas dając po cztery szczepionki na raz , we wszystkie kończyny. Stwierdzono,że córka nie widzi na jedno oczko (lewe ), w klinice okuliści badali ją ,co jakiś czas (3 razy w znieczuleniu ogólnym ), po czym stwierdzili ,że oko nie nadaje się do żadnego zabiegu. Miała odwarstwioną siatkówkę, zaćmę, proliferacje włókniste w ciele szklistym, oczopląs, po drodze wyryto toksokarozę i stwierdzono,że może być przyczyną chorób w oczku. Znaleźliśmy prof. Prosta z Warszawy ,pojechaliśmy zbadał oczko i zaproponował operację, dawał 20 % ,że się uda ,niby niewiele ,ale zawsze warto spróbować. Spróbowaliśmy, niestety nie powiodło się, później jeszcze raz i znów bez powodzenia. W efekcie operacji oko zostało zeszpecone, ale musieliśmy spróbować. Teraz córka nosi epiprotezę oczka i jak ktoś nie wie, to i nie zauważy, że to epiproteza, nauczyła się ją wyciągać i wkładać i jest dobrze. Co do włosów - na czubku głowy ,ma kilka małych bliznowatych plamek, na których niestety
włosy nie rosną, ale jak robimy kucyka to tego nie widać. Teraz latem natomiast zaczęła się nam przygoda z zębami. Mianowicie okazało się ,że ma tylko kilka zawiązków na stałe zęby. Oczywiście ząbkowanie było opóźnione nieco, mleczaki nie wyszły wszystkie, brakuje lewej dolnej jedynki i dwójki, w ich miejscu jest zapadnięte i zwężone dziąsełko, brakuje też górnych dwujek , zęby są rzadkie i nierówne. Ortodonta skierował nas do chrurga od twarzoczaszki celem konsultacji i chirurg ten powiedział ,że jak córka dorośnie można będzie zrobić przeszczep kośći z żeberka w dolną szczękę i wstawić implanty. Koszt impantów zębów ok .20 tyś., Teraz córka zaczęła nosić apart ortodontyczny w celu przygotowania szczęki górnej do zabiegów w przyszłości. Również świetnie go przyjęła. Jest pogodnym i bardzo dzielnym dzieckiem. Chodzi do drugiej klasy, uczy się przciętnie, jest bystra, ale straszny z niej leń. Przez niewidzenie oka lewego uzyskała orzeczenie o niepełnosprawności i o potrzebie kształcenia specjalnego ,więc ma też fory w szkole, chodzi na dodatkowe zajęcia , których celem jest ćwiczenie i usprawnianie oczka widzącego. Radzi sobie ze wszystkim ,jest dziarska, pyskata i nie da sobie "pluć w kaszę". Czasami ma chwile słabości,kiedy to pyta się dlaczego ma taką skórę ( na lewej pachwinie i udzie duża brązowa plama ) i takie ząbki i oczko. Wtedy wmawiam jej, że jest wyjątkowa i nie ma takiej drugiej i że dla mnie jest najpiękniejsza na świecie.Tłumaczę ,że się taka urodziła i ,że są dzieci gorzej chore od niej i jakoś brniemy przez to. Boję się strasznie okresu dojrzewania, i wogóle tego, co jeszcze nas czeka. Ale myślę ,że damy radę. Mamy starszego o dwa lata ,zdrowego syna , nietrzymania barwnika nikt w rodzinie nie miał, nie wiemy dlaczego tak wyszło u nas. Teraz spodziewamy się (" niechcący" ) trzeciego dziecka,ma być chłopiec i mam nadzieję,że będzie zdrowy. Córka bardzo się cieszy,że będzie starszą siostrą. Lekarze w naszym mieście również zapoznali się z nietrzymaniem barwnika skóry, wszyscy już wiedzą ,co to takiego i myślę, że jak urodzi się takie dziecko,jak moje, bez problemu rozpoznają ,że to nietrzymanie barwnika skóry. Pozdrawiam wszystkie mamy i mam nadzieję ,że mój wpis był jakkolwiek pomocny. Trzymajcie się zdrowo !!