Mam tego dosc.
Dzis po poludniu, przed wyjsciem z domu, mialam w miare ladna cere (to dlatego, ze okres mi sie skonczyl jakies 2 tyg. temu). Na policzkach od tego czasu prawie nic mi nie wyszlo, wszystko sie ladnie goilo. Wiem, ze gdyby stal sie cud i nie wyszkoczyloby mi nic wiecej, to w ciagu kilku miesiecy same poznikalyby mi wszystkie plamki.
No ale po przyjsciu z domu, podczas mycia twarzy zauwazylam juz zapchany por na policzku, czyli biala kropeczke wielkosci glowki od szpilki, a wokol zaczerwienienie o srednicy ok. 5 mm.

I teraz takich plam bedzie przybywac, bo zbliza sie kolejny okres.
U mnie brzydka cera spowodowana jest lojotokiem (stad zapchane pory) i plytko unaczyniona cera (stad pewnie te zaczerwienienia, ktorych nie widac tylko wtedy gdy dobrze napne skore palcami).
A z jednym i z drugim nie da sie wygrac. No, moze z tym pierwszym tak, gdybym po raz drugi przeszla kuracje izo.
Czy wy tez patrzycie na cery innych ludzi, i odczuwacie ulge, gdy ktos ma jakies problemy skorne? Ja tak...

Nie to, ze ciesze sie, ze ktos ma zle, ale lzej sie czuje nie widzac wszedzie ludzi z idealna skora.

A najbardziej boli mnie, gdy widze dziewczyne o ladnych rysach twarzy i z gladziutka skora.

Ja mam ladne rysy twarzy, ale co mi po nich gdy ryj jest co troche w plamach.
Zazdroszcze dziewczynom, ktore fantazyjnie upinaja wlosy. Ja tego nie moge zrobic, bo musze ukrywac plamisty ryj.
Gosiek