Tradzik miałam 6 lat. Każdy kto miał go długo zna to wrazenie, że dermatolog chce pomóc, ale jakoś nie może. Zdarzają się też tacy, którzy liczą tylko na zyski,patrza na kase. Ja tak jak wiekszość tutaj stosowałam rózne najdziwniejsze środki. Jak nietrudno sie domyslic nic nie pomogło. Wyleczyłam tradzik ***. To było najgorsze doświadczenie z mojego życia. I nie piszcie że jest super, bo ja wam nie wierzę. Skutki uboczne są. Oczywiście nie każdego to spotyka. To zależy tylko od naszego organizmu. Efekty pojawiły się szybko. Oczywiście był wysyp i przez kilka dni nie wychodziłam z domu. Wszystko zniknęło bez śladu. Nie radze brac *** osobom, które maja skłonności do szybkich zmian nastrojów, jak ja np. Wiecie do czego to prowadzi? Lęki, koszmary. Tylko tyle powiem. Twarz staje się tak sucha, że skóra się sypie gdy pochylasz się nad zeszytem czy gazeta. Usta zdewastowane. Budzisz sie rano i jesli nie użyłaś/łeś balsamu leci ci krew. Nie chce straszyc. Ale nie chce żeby ludzie, którzy nie muszą brali ***. to nie jest taki sobie tam zwykły lek. Jest kilka zasad, które mnie pomogły: nie używac żadnych kremów, bo zablokowuja pory i nie pozwalają skórze się złuszczać, zawsze w kieszeni pomadka ochronna, nie drapać, bo naskórek jest tak cienki, że zdziera sie skóra, najlepiej twarzy nie dotykać i żadnych peelingów bo zostana przebarwienia. To tyle z doświadczenia osoby "po", a nie z ulotki. KInga (21)