W piatek w zeszłym tygodniu mieliśmy ostatnia wizytę kontrolna u dr Bourion . Ostatnia !!!!!
Mam dwóch synów ktorzy niestety obydwoje odziedziczyli bielactwo po dziadku .
Leczenie było długie dla nas bo mamy 100 km od Warszawy a wszyscy u nas pracują . Jeden syn ma 11 lat drugi 3 i pół .
Leczyliśmy sie z helikobaktera , z pasożytów ( glista i lambia , owsiki ) starszy miał tez niedoczynnosc tarczycy a młodszy juz prawie niedoczynnosc . Był tez problem i to duży z przyswajaniem dlatego moze takie żmudne to leczenie. Zaczęliśmy w grudniu 2016 . Młodszy był jeszcze mały ale juz mial białe plamy , wiec ten młodszy tez był leczony ale prewencyjnie . Starszy jest bardzo chudy i miał duzo tych plam i to w ciezko dostępnych miejscach oraz narażonych na ocieranie ( jak to chłopak ) : kolana , kostki , łokcie , oczy i wokol ust . Miał tez na brzuszku i na plecach , acha i całe biodra miał .
Ta ostatnia wizyta to było potwierdzenie po raz trzeci ze koniec leczenia bo baliśmy sie ze cos niedopatrzenie bo wszyscy nam i dziadkowi mówili ze bielactwo jest nie wyleczalne . Nawet nasza pediatra powiedziała ze nie widziała jeszcze by ktos sie wyleczył z bielactwa wiec jak juz nie było nic widac poszliśmy do kontroli raz jeszcze jak to niedowiarki no i za dwa miesiące jeszcze raz tez badaniami
I w ten piątek co byl jeszcze raz i z badaniami juz bez żadnego leczenia od 7 miesięcy . Nasza pediatra tez potwierdziła ze nic nie widzi , ze śladu plam nie widzi i ze pierwszy raz spotkała sie z wyleczeniem . Ale nie była wylewna . dodała ze moze z bielactwem do niej rodzice moga nie przychodzić wiec nie wie ze dziecko moze ma ta chorobę , chociaz na ogol mowi ze zna wszystkie dzieci z rejonu .Ale zdziwiona tylko pozytywnie . Pytała co , jak leczone i o cały przebieg . Pytala tez o adres by informować inne mamy .
Badania wszystkie wyszły dobrze i plam nie widać .
Do mam co myśla ze jak badanie widać ze jest normie to myśla ze jestzdrowe ::. Chce powiedzieć ze jedno badanie moze byc w normie ale nie dobre w stosunku do innych badan ktore tez same moga byc w normie ale w organizmie jest ta agresja bo cos szwankuje . Moze lepiej skonsultować . Wszystko ma jakas przyczynę .
Dzis jestesmy wszyscy bardzo zadowoleni a dziadek to nie ma co mowić . Mieliśmy mroźny , ale słoneczny i bardzo rodzinny , dobry week end . Do tego dzieci sa w wieku ze nie zdążyły odczuć na własnej skórze tego co czuje dorosły i dzieki Panu Bogu !
Wszystkim zycze zdrowia , cierpliwosci ale przede wszystkim wiary ze bielactwo jak inna choroba jest wyleczalne . Poznałam tam inne mamy co lecza dzieci u nich i kazda mówiła ze zadowone ze sie dostali do niej .Byla mama ze Szczecina . Ona mówiła ze za daleko bo pociągiem to w nocy wstają by dojechać ale jak kiedys byliśmy w Centrum zdrowia dziecka to tez były rodziny z całej Pokski . Byli tacy co na ławkach spali . Tu nie . Tu jeździliśmy na nasza ustalona godzinę ( raz była odwołana bo ona musiała udać sie do Paryza ale i tak zrobiła nam konsultacje mailem bo juz zna moich chłopców ) . Kończę bo mogłabym dzis tu książki pisać : książki z wdziecznosciami do losu