Dzień dobry, może słowem wstepu powiem, że "lecze" się u pani Bourion już jakiś czas. Jeśli ktoś słucha uważnie i dodatkowo wcześniej posiadał elementarną wiedzę na temat bielactwa, to proszę mi wierzyć, że Pani Bourion wcale nie przekazuje żadnej wiedzy tajemnej, ani tym bardziej, nie przekazuje takiej ilości wiedzy której nie można by zapamiętać i przekazać. Czytam to forum od dłuższego czasu i mam wrażenie, że osoby które leczą się w Warszawie zwyczajnie nie chcą się podzielić swoją wiedzą tutaj na forum. Żadnemu choremu nie zależy na tym, żeby się leczyć z internetu, tylko żeby się dobrze do leczenia przygotować. Dla mnie nie do pomyślenia był fakt, że Pani z recepcji zapomniała o konkretnym wyniku z krwi. Tak było również i w moim wypadku, do Warszawy przyjeżdżam z Austrii, więc to cała wyprawa i na miejscu okazało się, że nie mam kompletu badań. Co oczywiście tylko przedłużyło diagnostykę.
Badania które są wymagane na 1wszą wizytę to: B12, cynk, miedź, kwas foliowy; Alat, Aspat, TSH, T3 i T4 (obecnie używa się tych badań w endokrynologii tylko do statystyk- polecam zrobić fT3 i fT4, tak mi zalecił endokrynolog). Na drugą konsultację miałam do zrobienia: Wit D; helicobacter pylori; GGTP, bilirubine bezposrednią i całkowitą, APCA, wynik na candida albicans, panel IGG i IGA na celiakie. Następnia wizyta to powtórka badań które wcześniej nie były dobre, oraz poziom selenu.
Tego jest bardzo dużo, to są ogromne koszta, bo 99% badań nie jest refundowanych, a jak są, to tylko te najtańsze. Każdy przypadek jest inny, dlatego też diagnostyka jest złożona. Bielactwo jest często czubkiem góry lodowej. Sama Pani Bourion ma wiedzę ogromną, ale powierzchowną, na przykład na pytanie o najlepszą formę witaminy b12, jaką powinnam zażywać zrobiła wielkie oczy i zaczeła mgliście tłumaczyć, że wszyscy jej pacjenci biorą jedną- tu podała dawkę i firmę. A oczywistym jest, że form witaminy b12 jest wiele (cyjanokobalamina, metylokobalamina, hydroksykobalamina, itd.) tak samo jak na przykład cynku i chciałabym wybrać najlepiej wchłanialną przez organizm, bo to przyspiesza czas leczenia. Jeśli ktoś liczy na dyskusję z zakresu biochemii, to nie ma takiej opcji. Latam do Warszawy mimo, że nie mam efektów które by mnie zadowolały, bo jeszcze nie straciłam motywacji do leczenia. Pani Bourion wszystko pięknie tłumaczy, ale na poziomie podstawowym, jeśli zadaje jej trudne pytanie, to zwyczajnie robi się nerwowa i odpowiada wymijająco, a tak nie powinno być. Kontakt z nią jest bardzo utrudniony, po tym jak zaczęłam się żle czuć po przyjmowaniu miedzi, nie było mowy o szybkiej konsultacji i pomocy. Trzeba się zwyczajnie uzbroić w cierpliwość i zagryźć zęby. Ja choruje od ponad 20stu lat, więc "specjalistów" od bielactwa przerobiłam już wielu. Jest wiele negatywnych głosów na temat tej kobiety właśnie pewnie z tych powodów o których pisze. Dodatkowo dla wielu ludzi fakt, że "klinika", to w rzeczywistości gabinecik wynajety od fryzjera, żywcem wyjęty z innej epoki (odręcznie napisane informacje o bielactwie na ścianach, itd.) może być czymś nie do przyjęcia i nie do przejścia. Ja postanowiłam leczyć się dalej mimo, że mam wiele zastrzeżeń do samej Pani Bourion, wierzę jednak w samą metodę.
Tak czy inaczej pozdrawiam serdecznie wszystkich i trzymam za Państwa kciuki. Niezależnie gdzie i jak się leczycie, najważniejsza jest konsekwencja i motywacja!