HISTORIA mojej egzemy trwa mniej więcej rok. Pierwszy raz egzema pojawiła się u mnie w okresie zimowym, po ciąży, najpierw na powiece potem dodatkowo na przedramionach. Wtedy jeszcze nie wiedziałam co to, po wizycie u lekarza rodzinnego dostałam maść, jak się okazało sterydową. W swojej niewiedzy posmarowałam zmiany a efekty widziałam już w pierwszej dobie, po trzeciej skóra była jak nowa. (Nie wskazuje nazwy maści bo one nie załatwiają sprawy na dalszą metę.) Po tym pierwszym użyciu nie nastąpił u mnie pogorszony nawrót zmian, ale same zmiany znów się pojawiły po kilku miesiącach, tym razem w okolicach łokci. Zaczęłam szukać informacji co to może być gdyż wizyta u lekarza rodzinnego skutkowała kolejną propozycją sterydy bez badania podłoża problemu. Gdzieś przeczytałam, że te wszystkie problemy skórne mogą wynikać z nieprawidłowej
diety obfitującej w nadmiar żywności przetworzonej. Po ciąży miałam okres kiedy jadłam ciastka na paczki i to codziennie, chociaż wtedy nie miałam jeszcze egzem. Początkowo zmiany były małe i powiedziałabym, że nie były uciążliwe. Skóra była zaczerwieniona, trochę swędziała, ale nie cały czas a po posmarowaniu kremem nawilżającym na bazie emolientów (np. Dermosan) dało się żyć. Stan pogorszył się jesienią, wtedy zmiany zaczęły przechodzić w ostry stan zapalny, mocno czerwona skóra, gorąca jak po oparzeniu, swędziało bardzo. Poszłam do alergologa, który badając wizualnie zmiany za pomocą jakiegoś specjalnego urządzenia wykluczył
grzybicę i
świerzb, potwierdził moje przypuszczenie o egzemie. Na złagodzenie stanu zapalnego przepisał mi maść E***l ( jakaś nowoczesna formuła leku bez sterydu, ale z niezbadanym wpływem na rozwój płodu - byłam już wtedy w drugiej ciąży. ). Maść stosowałam przez 1,5 tygodnia ponieważ początkowo zmniejszyła stan zapalny, ale nie goiła skóry. Zrezygnowałam z niej również dlatego, że już w trakcie jej stosowania nastąpiło pogorszenie stanu egzem a jak się okazało po jej odstawieniu stan pogorszył się jeszcze bardziej. Moje egzemy "rozszerzały się" zajmując co raz to większy obszar ramienia, ostatecznie tworząc ranę ok. 15cm długości i 5 cm szerokości na obu rękach. Na najgorszym etapie zaczęły pojawiać się małe zmiany również na dłoniach. I tutaj szala się przelała. Poszukałam szerzej na internecie, trafiłam tutaj i zaopatrzyłam się w apteczkę "bez recepty". W związku z tym, że zmian jest kilka i miały różny stopień nasilenia zastosowałam różne metody żeby sprawdzić co działa a co nie.
MOJE METODY
Obecnie stawiam na "dietę", jogurt naturalny, sól gorzką, wodę utlenioną, maść propilisową i/lub avilin.
Odnośnie powyższych i innych specyfików moje spostrzeżenia są następujące.
1. Dieta! , ale o tym niżej.
2. JOGUTR NATURALNY na stan zapalny, o tym u nie kogo nie widziałam wzmianki a w moim przypadku działa. Kiedy egzema jest w stanie ostrym, czuję, że skóra jest gorąca i mocno swędzi nakładam grubą warstwę jogurtu, kiedy ona się zesuszy, zmywam i ponawiam. Swojego czasu robiłam okłady na noc z jogurtu, nie ma uczucia pieczenia i
swędzenia. Minus jest taki, że tą metodą nigdy nie udało mi się wyleczyć zmian i może być ciężko stosować ją poza domem, ale jak to się mówi "tonący brzytwy się chwyta" a wtedy nie wiedziałam jeszcze o innych opcjach. Swoją drogą ta metoda łagodzi też stany po "domowych, kuchennych" oparzeniach.
3. Krem tzw. Egzema 1 Cutis help, po nałożeniu w pierwszych minutach delikatnie wzmagał uczucie pieczenia, ale o dziwo finalnie je łagodził nawet na 2-3 h, niestety nie poprawił wyglądu skóry, nie leczył zmian. Przez jakiś czas stosowałam go jednocześnie z jogurtem, jugurt łagodził i "osuszał" stan zapalny a krem nawilżał., ale nic nie goiło
4. Metoda z solą gorzką i wazeliną wysusza skórę, wysuszająć ranki, nieznacznie wygładzała skórę i łagodzi stan zapalny na noc i faktycznie w połączeniu z wazeliną poprawiła jej stan, z nocy na rano, ale w ciągu dnia gdy zmiany pieką i swędzą, wazelina nie zdaje egzaminu w moim przypadku. Chociaż metodę moczenia w soli stosuje do teraz czyli ok. 2 tygodnie.
5. Sudokrem zastosowałam już na etapie kiedy opanowałam stan zapalny jednej egzemy jogurtem. Jako krem do nawilżenia u mnie chyba działa najlepiej, jednocześnie łagodzi swędzenie, zmniejsza zaczerwienienie, niestety nie goił.
6. Maść propolisowa, dla mnie działa najlepiej w połączeniu z solą gorzką. Chociaż samodzielnie stosowanie też daje zadowalające efekty. Obecnie po namoczeniu w soli zamiast wazeliny nakładam tą maść i rano widzę większy efekt. W ciągu dnia też pomaga łagodząc swędzenie i zaczerwienienie i wydaje mi się, że goi skórę. Wydaje mi się bo na moment stosowania tej maści stosuje już "dietę".
7. Balsam szostakowskiego - avilin to jest hit jak dla mnie. Łagodzi zaczerwienienie, pieczenie i faktycznie goi rany, do tego jest w 100% bezpieczny, zgodnie z tym co pisze na ulotce. Na drugiej ręce stosuje go na noc po namoczeniu w soli gorzkiej, jedyny minus jaki widzę to suchość skóry po nocy zwłaszcza, którą łagodzę np. wazeliną, maścią propolisową lub na tym etapie poprawy skóry kremem cutis help egzema 1 (to najrzadziej).
8. woda utlenianiona - stosuje kiedy pojawiają się pojedyncze "krostki" z wyciekającym płynem. Przemywam je wodą utlenioną i fakt, piecze, ale jednocześnie je wysusza, woda jak dla mnie daje początkowo uczucie "zaognienia" skóry, dlatego po przetarciu wodą smaruje albo maścią propilisową albo avilinem. Zwykle z wody korzystam na noc łącznie z solą gorzką i maścią propilisową/avilinem. To po łączenie jak dla mnie dobrze się sprawdza.
9. żyworódka - U mnie żyworódka nie sprawdzała się kompletnie na etapie stanu zapalnego (pogarszała sytuację i swędziało nie do wytrzymania). Teraz kiedy skóra nie piecze moge ją zastosować na zasadach podobnych do wody utlenionej, żeby przemyć pojedyncze ranki /krostki, szczypie mniej niż woda. Osobiście polecam żyworódkę w różnych innych problemach skórnych, pomagała.
10. Bepanthen sensiderm krem do skóry z atopią i egzemą, jak dla mnie nie działa na żadnym etapie. W fazie stanu zapalnego tylko pogarsza sytuację, zwiększa świąd skóry i nie nawilża.
11. Inne kremy z emolientami(Linuś, dermosan ) przy stanach zapalnych zaostrzają problem ze względu na tłustą konsystencję. Przy suchej skórze nie dają wystarczającego nawilżenia.
DIETA
Dieta to dla mnie określenie na zdrowy sposób jedzenia. Nie wyeliminowałam naturaknych produktów(np niektóre owoce ), które podane było w poprzednich postach jako sprzyjające grzybom i pasożytom.
Zauważyłam, że mogę egzemy zaostrzają się kiedy zjem coś "sztucznego" (chipsy, batoniki, nutella), myślałam, że to kwestia konserwantów. Więc przestałam jeść niezdrowe rzeczy, nie pomogło. W akcie desperacji poszłam o krok dalej i zrezygnowałam, też ze zdrowego słodkiego (np. batoniki RAW Chodakowskiej, batony owsiane firmy Ania). Było lepiej, jeśli chodzi o stare egzemy, ale pojawiały się te nowe na dłoniach. Tutaj przypomniała mi się kwestia glutenu, więc nie podchodząc ortodoksyjnie zrezygnowałam dodatkowo z produktów pszennych, nie mam na myśli diety bezglutenowej tylko bez pszenicy. Obecnie poza pszenica nie jem sztucznej żywności, kiedy mam ochotę nadal jem słodkie rzeczy, ale max. raz dziennie i robię je samodzielnie (np. chleb bananowy, paleo trufle). Zwracam jeszcze bardziej uwagę na konserwanty i sztuczne dodatki np do wędliny, serów. Wybieram żywność jak najmniej przetworzoną i "nie mieszam" wszystkiego w obrębie jednego posiłku. Owoce najczęściej jem osobno lub z innymi produktami z kategorii węglowodany typu kasza jaglana / ryż . Nie pije herbaty do jedzenia, raz na jakiś czas pozwalam sobie na kawę, ale jej nigdy nie piłam nałogowo. I staram się pić więcej wody czyli minimum to 1,5l, choć nie zawsze się uda.
Na tym kroku zauważyłam kompletną zmianę wielu rzeczy, ale dwa pierwsze dni to była tragedia jeśli chodzi o samopoczucie. Potem w ciągu tygodnia poprawiła się skóra zwłaszcza na twarzy, zniknęły krosty, które wcześniej wręcz osypały mi czoło, zniknęły bóle głowy, jak dla mnie poprawiło się moje samopoczucie fizyczne i pozbyłam się wiecznego wzdętego brzucha (który zwalałam na ciąże). Co najważniejsze moje egzemy zatrzymały się w rozwoju, nie pojawiają się nowe a skóra zaczęła się poprawiać z użyciem opisanych wyżej specyfików.
Z rzeczy dodatkowych, płukam usta olejem lub jak to było wcześniej napisane ssie olej. Nie wiem czy to faktycznie pomaga, ale nie szkodzi a mój stan, który mnie skłonił do tych niekonwencjonalnych metod był jak dla mnie bardzo zły a ja byłam zdesperowana. Jem też ząbek czosnku na noc - czosnek to naturalny antybiotyk, więc jak dla mnie czy na egzeme czy na oczyszczenie organizmu czosnek zawsze na plus. Wcześniej stosowałam tą metodę przy przeziębieniach.Od czasu do czasu pije herbatę z czystka. Suplementuje codziennie ok 1-2g witaminy C, ale to stosowałam już wcześniej choć nieregularnie.
Ten proces połączenia diety z resztą specyfików trwa dopiero dwa tygodnie, ale widzę różnice, która mnie satysfakcjonuje. Co prawda egzemy jeszcze się całkiem nie wygoiły, ale jestem na dobrej drodze.
Miała robione testy na alergie pokarmowe, z których nic nie wyszło. Badanie pod kątem cekliaki z krwi, też nic. Oczywiście, kilkukrotnie, podstawowe badania typu morfologia, mocz, próby wątrobowe, crp - wszystko ok. Jedyne co mam "od zawsze" to niski poziom żelaza i ferrytyny. Zawsze miałam "jakieś" problemy trawienne, wzdęty brzuch zwłaszcza po obiedzie, uczucie ciężkości to u mnie była norma, która nie budziła moich wątpliwości do czasu kiedy nie zobaczyłam, że może być inaczej. Dlatego też zastanawiam się nad wykonaniem badań na nietolerancje pokarmowe, ewentualnie zbadanie stanu flory jelitowej (zdrowe jelita to podobno zdrowie całego organizmu i wygląd SKÓRY).
Bazując na swoim przykładzie uważam, że wszystko ma swoją przyczynę a największy kłopot to jej zdiagnozowanie. Nie można traktować "dziwnych stanów" jako czegoś z czym trzeba żyć bo tak najłatwiej powiedzieć lekarzom.
Mam nadzieję, że mój przypadek komuś pomoże tak jak mi pomogły porady z wcześniejszych wpisów, za które dziękuję. Na każdego działa coś innego, to co opisałam zadziałało w moim przypadku. Życzę powodzenia wszystkim "borykającym się".