Witam,
jesteśmy rodziną 2+1
prawdopodobnie świerzba do domu przyniósł syn z przedszkola. Długo pani doktor leczyła synka na alergię. Zmieniłam proszek i dalej miał czerwone krosty na skórze rąk, bioderkach, pupie i nóżkach. Bardzo się drapał. po 2 tygodniach stosowania nawilżających kremów znowu poszłam z nim do lekarza. Mi nic nie było, mąż zaczynał się drapać, ale nie miał krostek na ciele. Prawie umarłam na atak serca jak usłyszałam "świerzb". Pani pediatra zapisała nam maść crotamiton. Smarowałam synka przez 3 dni potem kąpiel. Ale że mąż zaczął się draać zaczęłam grzebać w necie. Wyczytałam, ze wszyscy powinniśmy się poddać leczeniu. Poszłam do dermatologa.U mnie nie było zmian na skórze, ani mi nic nie swędziało, ale czułam ze coś mam od skórą ://// ffuuujjj jakie to obrzydliwe :////
W każdym razie wszyscy się zaczęliśmy smarować. Oczywiście pranie, prasowanie, mycie wszystkiego domestosem (jak jestem w domu bo jak jest mąż to z tą dezynfekcją jest gorzej://)
W każdym raziee w zeszłą sobotę się wykąpaliśmy tj 13 marca. Niestety zauważyłam 3-4 czerwone plamki na pupie małego więc znowu się załamałam. Co prawda nie miałam czasu, zeby iść z nim do dermatologa (bo może panikuję) ale zaczęliśmy się znowu smarować. Maścią i płynem crotamiton i robioną maścią z siarką.
Ja już jestem zmęczona tym wszystkim. W dodatku muszę taka nieumyta chodzić do pracy.....
Ubrania, poduszki, kołdry, swetry wszystko schowane do worków.
Czy u Was również wyszły
czerwone plamy (takie chropowate ) po kuracji? mały ma taką plamkę w miejscu gdzie poprzednim razem był paskudny świerzb. Ale wtedy jak go smarowałam to na dłoniach mi zostawały czarne małe pasożyty. Teraz ich nie widzę.
Gdzie można zrobić badanie aby wykryc czy się wyleczyło świerzba???
help bo wpadam w histerię