Grzybicą zaraziła mnie koleżanka która pożyczyła buty na WF w liceum. Od tamtej pory od czasu do czasu coś się plątało między palcami. Niestety w czasie ciąży i kolejnych stopniowo zostały zajęte też i paznokcie.
Żadne, ale to żadne tabletki, lakiery, maści itp. nie pomogły. 7 miesięcy leczenia nizoralem spowodowało wyleczenie 3 paznokci, które natychmiast po odstawieniu zaczęły odrastać. Poza tym zaczęła odmawiać współpracy wątroba.
Klasyczna "grzybica po kolana" przez kilkanaście lat. Koszmar.
Zerwania wszystkich paznokci bałam się, poza tym nie było gwarancji skuteczności.
W tej chwili zajęty mam jeden paznokieć na małym palcu gdzie wytworzyło się naczynko krwionośne zasilające płytkę, ten trzeba będzie zerwać.
Wyleczyłam się mocząc stopy w 10% occie z boraksem. Z codziennie ścieranych pięt, po dwóch tygodniach moczenia, zdjęłam "podkowę" ze zgrubiałej skóry.
Polecam też natłuszczanie stóp. Ja stosuję olej rzepakowy w którym moczyła się ostra papryka (nie za dużo tej papryki :) ). Pobudza krążenie w stopach, co jest bardzo pomocne.
Obecnie profilaktycznie moczę raz w tygodniu, po myciu przecieram stopy a szczególnie skórę przy paznokciach i między palcami olejem.
Pozdrawiam :)