Ja miałem podobny problem z trądzikiem, te okropne pryszcze były po prostu wszędzie, więc wybrałem się do
dermatologia - i być może tu tkwi problem, bo zawsze jak idę do lekarza z NFZtu to jakoś nikt nie jest w stanie mi pomóc, lekarze są niemili i często wpierają nam, że nasze problemy to jakieś fanaberie i można z tym żyć. Ja byłem prywatnie i spotkałem się z miłą obsługą i pomocą (ach te pieniądze:P). Sprawa wyglądała tak, że nie byłem już nastolatkiem a miałem ciągle pryszcze, znalazłem w Internecie informacje, że są bardzo silne leki na tą dolegliwość, jednak wszystko na receptę i pod kontrolą lekarza. Nie pamiętam nazwy leku, ale był on tak silny, że musiałem prawie, że błagać dermatologa na tą kurację, która ponoć stosowna jest w ciężkich przypadkach, a mój nie był ciężki. Musiałem przejść badania krwi i podpisać zgodę na terapię. Terapia trwała ok pół roku i w tym czasie życie nie należało do najłatwiejszych - lek powodował zmniejszanie gruczołów łojowych (finalnie zmniejszenie ich produktywności lub zanik .. chyba). Skutki uboczne z jakimi się spotkałem to wysuszona, łuszcząca się
skóra, głównie twarzy, wysuszone popękane usta, suchość w błonie śluzowej nosa, nadwrażliwość wzroku na światło, obniżenie nastroju. Nie było łatwo, ale lek pomógł. To było ładne pare lat lat temu, kuracja była niestety droga i wtedy faktycznie pozbyłem się pryszczy. W chwili obecnej czasem mi coś wyskoczy ale w nieszkodliwych ilościach i się już tym zbytnio nie przejmuję.
Jeśli chcesz na poważnie się z nimi rozprawić to taka kuracja jest chyba nieunikniona, bo tracenie kasy na jakieś maści, kremy,
dietę itp nie miało u mnie największego sensu i u Ciebie pewnie jest podobnie. Kurację najlepiej zacząć jesienią, bo ciężko unikać słońca w lecie. Jak pisałem nie pamiętam nazwy leku, ale jak powiesz lekarzowi, że słyszałaś o czymś takim to powinien wiedzieć o co chodzi i nie daj sobie wciskać kolejnych, coraz droższych maści, bo ten problem trzeba zwalczyć od wewnątrz aby walka była skuteczna.
Powodzenia!