Witam
Mam problem. Otóż ostatnio byłem chory (przeziębienie) i już jak zacząłem się lepiej czuć na twarzy wyskoczyły mi rany. Na początku takie ledwo widoczne zaczerwienienia, potem z tego wylewała się ropa, no a dalej to trochę to zaropiałe miejsce się powiększało i na razie tak zostało. Nie boli to, troszkę czasami swędzi. Przypuszczam, że może to być liszajec. Dodam, że kiedyś miałem już coś podobnego (jakoś w maju). Dodam jeszcze jedno... Są one umiejscowione w okolicach ust, u mnie jedna praktycznie tuż pod nosem, a reszta pod dolną częścią ust. Mam taką maść, smaruje, ale zresztą nie w tym rzecz. Chciałem się zapytać jak dbać o higienę, żeby nikogo nie zarazić? Wystarczy myć ręce, czy najlepiej w ogóle nie wychodzić z domu, żeby nie narazić innych osób na zakażenie? Jeszcze jedna rzecz mnie martwi. Czy takie zmiany skórne może powodować bakterie paciorkowców z grupy B? Z tego co mi wiadomo, są one bardzo niebezpieczna dla kobiet w ciąży, dlatego pytam, bo nie chciałbym nawet przez przypadek takiej osoby zarazić. Jak zachować w takiej sytuacji bezpieczeństwo i nie narażać innych? Jak się takie bakterie roznoszą? Czy są obecne na całej skórze, czy tylko w tej ranie? Z góry dziękuje za pomoc.