Od listopada strasznie zaczęły wypadać mi włosy z jakiegoś powodu, nieznanego dla mnie. Tarczyca przebadana, witaminy biorę, choroby weneryczne ujemne.
Na początku dostałem minovivax, ale nie było większej poprawy, od dwóch tygodnia stosuje miejscowy finasteryd. Z tego da się jeszcze coś uratować czy koniec kaplica i trzeba na łyso ciąć?
