Witam, jestem absolutnie nowym użytkownikiem na tym forum, więc średnio się orientuję tutaj i przepraszam jeśli zadaje pytanie w złym miejscu. ;)
Do rzeczy, mam 18 lat i już od najmłodszych byłem alergikiem. W wieku około 10/11 byłem zapisany na odczulanie i chodziłem regularnie. Okazało się, ze w głównej mierze reaguję na pyłki traw, kurz, na kocią sierść itp. Jedynym słowem okres wiosenno/letni bywa bardzo uciążliwy. Co ciekawe, mam 3 koty w domu i ŻADNYCH reakcji alergicznych... Cała owa "kuracja" wywołała u mnie tak:
- łuszczycę skóry na głowie
- zaburzenie układu odpornościowego
- autoagresję organizmu (szczegółów wszystkich nie znam, ale mogę jak najbardziej je zebrać).
To był okres co jeździłem super często po szpitalach, zdarzało się że zostawałem na 2 tygodnie. Pamiętam, że lekarze mówili że należę do jakiegoś minimalnego procenta ludzi którzy coś takiego posiadają (mój przypadek), więc byłem takim "królikiem doświadczalnym", prawdę mówiąc, podczas podawanych niektórych leków.
W 2010 roku wylądowałem właśnie w szpitalu min. dlatego że miałem problem z wagą i podejrzewany był u mnie nawet toczeń (to z głupoty 15/16 letniego chłopaka) co dodatkowo pogorszyło wyniki. Aktualnie od tamtego czasu tych badań nie powtórzyłem, natomiast chcę jak najszybciej to zrobić.
Miałem wtedy pamiętam wcierany specjalny specyfik w skórę głowy (nazwę również podam jutro, jeśli potrzebna)
I teraz tak
- łuszczyce miałem (mam) bardzo łagodną i tylko na skórze głowy
- uprawiam intensywnie sporty, jeżdżę na desce od 11 lat, wiec skutkuje to jak najbardziej poważnymi i wielkimi ranami, które goją mi się w super tempie, bez jakichkolwiek problemów
- od +/- 2 lat nawet nie choruje, nawet kiedy domownicy w domu coś podłapią poważnego
- ale ostatnie 2 lata były dla mnie również bardzo stresujące ze względu na rozwód rodziców i przeprowadzkę do innego domu (na ten czas). W tym okresie wystąpił bardzo lekki tylko wysypy tej łuszczycy
- mam bardzo długie włosy, które kompletnie nie wpływają na mój problem (nie zaogniają skóry, nie swędzi mnie, nie widać przebarwień, chyba że mam stresujący jakiś dłuższy okres czasu np. w szkole)
- mam przebite uszy, a dokładniej tunele bardzo dużych rozmiarów (30mm), gdzie również nie miałem problemów. Nosiłem przeróżne materiały w uszach tj, akryl, silikon, stal chirurgiczna, drewno i żadne problemy nie wystąpiły. Mój dermatolog zaś mówił, ze nie mogę tego zrobić.
- jestem również gitarzystą, więc często zdarza mi się z zespołem jeździć po Polsce i nie tylko, gdzie klimat, pogoda, kurcze nie wiem, nie działają na mnie w żaden negatywny sposób. Zero jakichkolwiek problemów.
Nie wiem co jeszcze mogę dodać, na pewno jutro uzupełnię informacje odnośnie początków choroby.
Tak jak mówiłem, żadnych nie mam problemów już od dłuższego czasu i stąd moje pytanie:
Czy w związku z tym, mogę zrobić tatuaż na rękach. Ma to ogromne znaczenie dla mnie i nie jest chwilowym "widzimisie", bo prawdę mówiać myślę od tym od 4 klasy podstawówki :D . Dokładniej ma być to cały rękaw, czyli od barków aż do dłoni, kolorowy bądź czarny. Zależy mi na obiektywnej odpowiedzi, niż typu tatuaże są takie i takie, nie rób itd, bo głownie się z takimi spotykałem nawet u moich 2 dermatologów. Mam nadzieje, że wszystko napisałem dosyć logicznie i spójnie. Czekam na odpowiedź i bardzo dziękuję z góry :)
Pozdrawiam serdecznie.
